Historia pełna pasji

Alfa Romeo narodziła się w 1910 roku w Mediolanie i od tamtej chwili nieprzerwanie łączy w sobie włoską pasję z bezkompromisową techniką. Początek nie był łatwy: Europa dopiero uczyła się masowej produkcji samochodów, a jednak w zakładach przy via Portello inżynierowie snuli śmiałe plany o lekkich, zwinnych maszynach, które nie tylko dostarczą emocji na publicznych drogach, lecz także zwyciężą na torach wyścigowych. Już w latach 20. XX w. logo z krzyżem Mediolanu i wężem Viscontich stało się synonimem sukcesu sportowego – od Targa Florio po Mille Miglia. Gdy Giuseppe Merosi projektował pierwsze modele, jego warsztat wypełniały odgłosy młotków, zapach smaru i rozmowy prowadzonych do późna przy espresso. Tak powstawały konstrukcje, które do dziś budzą respekt: RL, 6C, a później legendarna 8C 2900, nazywana „Ferrari lat trzydziestych”. Każdy detal karoserii tłoczony ręcznie z aluminium zdradzał zamiłowanie do sztuki, bo dla Alfisty linia błotnika jest jak pociągnięcie pędzla po płótnie – musi być pewne, czyste i pełne życia.

Po wojnie zakłady przeniosły się do Arese, a wraz z nimi cała filozofia marki. Alfa Romeo stała się marzeniem powojennej klasy średniej: samochody takie jak <a href="historia.html">Giulietta</a> Sprint pozwalały poczuć się kierowcą wyścigowym w codziennej drodze do pracy. W 1967 roku zadebiutowała Duetto — roadster unieśmiertelniony w hollywoodzkim „Absolwencie” — która dowiodła, że nawet niewielka moc może dawać oszałamiającą frajdę, jeśli towarzyszy jej niska masa i rasowe brzmienie silnika Twin Cam. Gdy w 1975 r. na torze Monza zgasły światła do nocnego wyścigu, ciemność rozdarł ryk Alfetty 159 — bolidu, który zapewnił markom z wężem i krzyżem dwa tytuły mistrzowskie Formuły 1. Po latach kryzysów i zmian właścicielskich marka wróciła na salony, przygotowując projekty 4C, <a href="modele.html">Giulia</a> i Stelvio, które przywróciły jej miejsce w segmencie premium. Dziś, w Polsce, historia Alfa Romeo pisze się na nowo dzięki społeczności Alfaholików spotykających się na zlotach od Helu po Bieszczady, gdzie wspomnienia o starych Spiderach splatają się z burczeniem najnowszych silników V6 Biturbo.